Śnieżnik 1426 m n.p.m. to czwarty pod względem wysokości szczyt Korony Gór Polskich, a nasz piętnasty szczyt, z tejże listy, zdobyty w tym roku. Zdobywanie kolejnych szczytów, jest jak nałóg, chcemy więcej i więcej. Zaczynając naszą przygodę wiosną tego roku nie przypuszczałam, że aż tak nas to wciągnie. Z każdego zdobytego szczytu przywozimy pamiątki w postaci zdjęć, dokonujemy wpisy na blogach, by gdy pamięć zawiedzie było do czego wracać, jednak wejście na Śnieżnik było niezwykłe. Tę datę, 21.09.2014 będziemy co roku świętować i bynajmniej nie z okazji zdobycia mistrzostwa w siatkówce lecz z wydarzenia, które bardzo wiele zmieniło.
Jednakże cofnijmy się do dnia poprzedniego. W sobotę, (opisałam w poprzednim wpisie) zdobyliśmy Rudawiec i Kowadło, a przy okazji Brusek i Smrek Trójkrajny. Spacerek prawie dwudziestokilometrowy wykończył mnie, więc gdy po południu pojechaliśmy do Międzygórza nie miałam siły podejść do wodospadu Wilczki. Bardzo żałuję, bo wodospady uwielbiam.
Przejeżdzamy przez Międzygórze i parkujemy na parkingu przy czerwonym szlaku, za ostatnimi zabudowaniami kurortu. Tu zostajemy na noc, a w niedzielę rano wyruszamy na Śnieżnik.
Szlak czerwony jest bardzo dobrze oznaczony, więc gdy skręca w las przy kapliczce, jest oczywiste, że idziemy własciwą drogą.
Wspinaczka przez las do łatwych nie należy, ale po kilku minutach wychodzimy na szeroką drogę, skręcamy pod tablicą informacyjną w lewo i szerokim traktem wędrujemy pod górkę.
Tak nam się spodobało wędrowanie ubitym traktem, że nie zauważyliśmy, że szlak skręca w prawo, w las. Jednym słowem przez gapiostwo, zabładziliśmy. Zorientowaliśmy się na rozstaju dróg, gdy żadna z nich nie była oznaczona szlakiem. Pamiętając jak dokładnie oznaczono poprzednie wejście do lasu, nie mieliśmy wątpliwości, że nie jesteśmy już a szlaku. Jednak zbyt długo się wspinaliśmy by wracać.
Wybraliśmy wąską ścieżkę prowadzącą pod górkę przez gęstwinę laśną, mniej więcej w kierunku szczytu Śnieżnika. Wydeptana w mchu i trawie ścieżka zaprowadziła nas do szczytu, jednak nie Śnieżnika lecz Średniaka. Dobre i to, wreszcie ustaliliśmy na mapie nasze położenie. Poniżej prowadził szlak czerwony, którym powinniśmy podążać. Próbowaliśmy zejść w jego kierunku, ale stok z tej strony jest bardzo stromy i skalisty. Wróciliśmy na szczyt i wtedy wyszło słońce. Ujrzałam nasz cel – Śnieżnik i poniżej schronisko PTTK „Na Śnieżniku”.
Na szczycie Średniaka 1210 m n.p.m. byliśmy przed dwunastą, a do Śnieznika, jak widać na powyższym zdjęciu jeszcze daleko, ale ważne, że wiemy w którym kierunku się udać. Zeszliśmy ze Średniaka dróżką którą weszliśmy i dotarliśmy do skrzyżowania szlaków żółtego i niebieskiego prowadzących z Czarnej Góry i z Międzygórza.
Dalej już prosto, szerokim traktem poszliśmy w kierunku schroniska „Na Śnieżniku”. Tuta wlasniej dowiedzieliśmy się radosnej nowiny, zostaliśmy dziadkami!!!
hip hip hura na cześć naszego wnuczka
🙂
Potem wszystko potoczyło się jak w bajce. Nasze szczęście i radość obwieszczaliśmy całemu światu,.
Rozmowy telefoniczne i SMSy z gratulacjami uprzyjemniały nam wchodzenie na ostatni etap ze schroniska na szczyt Śnieżnika.

Skrzyżowanie szlaków przy schronisku „Na Śnieżniku”

Ostatni odcinek szlakiem zielonym ze schroniska na Śnieżniku do szczytu Śnieżnika zajęło nam 40 minut
Kolejne szczyty będziemy zdobywać już jako dziadkowie, a za kilka lat zabierzemy tutaj naszego wnuczusia.
Pozostało nam jeszcze zejście i rozwiazanie zagadki, dlaczego zboczyliśmy z czerwonego szlaku.

Kilka metrów dalej za ławami drewnianymi szlak skręca w prawo, ale nam bardzo wygodnie szło się przed siebie szeroką drogą
Kolejny raz zrobilismy ten sam błąd, idąc szeroką drogą nie rozglądamy się, uważając, że jesteśmy na własciwej drodze, a bardzo często zdaża się, że szlak skręca w gęsty las.
Około 15 godziny wracamy na parking gdzie czeka na nas kamperek. Szybka kąpiel, obiadek i w drogę, bo do domu daleko.
Szlak się kończy, czas wracać do domu.
Gratuluję WNUKA!
Wspaniale jest czytać Waszą radość dnia…
Jesteście Państwo niesamowici-podziwiam zdobycie kolejnej góry Polski zaliczanej do KORONY.
Brawo,
pozdrawiam
Wspaniała nowina, wspaniałe miesjce na świętowanie! Gratuluję!
Małgosiu,
Marianko
Serdecznie Wam dzięĸuję 🙂
No proszę bardzo! Moje gratulacje 🙂
A wnuczek pewnie będzie dumny z takiej babci, która szczyty zdobywa 🙂