Przygoda zaczyna się we wiosce Bielice. Można powiedzieć, że jest to niezwykłe miejsce, Prowadzi tu tylko jedna droga, która kończy się przy ostatnich zabudowaniach. W ten sposób do wioski wjeżdza się i wyjeżdza, a nie przejeżdża, jak to przeważnie bywa. Przez Bielice przepływa miło szemrzący potoczek Biała Lądecka, który rozdziela dwa masywy gór, Góry Bialskie i Góry Złote. Oczywiście każdy masyw ma swój najwyższy szczyt w ten sposób nad Bielicami góruje Kowadło reprezentant Gór Złotych (niestety tylko z nazwy są złote, a szkoda, przywiozłabym sobie parę uncji) i po przeciwnej stronie, trochę ukryty Rudawiec reprezentant Gór Bialskich.
Szlaki na oba szczyty zaczynają się w Bielicach.
Jest też szlak, który prowadzi wokół przez Rudawiec, dalej po linii granicznej między Polską a Czechami z zahaczeniem o szczyty Brusek i Smrek, aż do Kowadła skąd można zejść do Bielic.
Pomyśleliśmy, że nie ma sensu wchodzić i schodzić do Bielic i znowu wspinać się na kolejny szczyt skoro można zaliczyć oba idąc po grzebietach masywów. Wydawało się, że taka marszruta będzie łatwiejsza, jednak okazało się że ta trasa wynosi prawie 20 kilometrów. Wróciłam mocno zmęczona i drugi raz na taki wyczyn nie dam się namówić. Czytaj dalej »