Długi weekend czerwcowy spędzamy w Pieninach, jest to świetna okazja, aby kontynuować zabawę w zdobywców kolejnych najwyższych szczytów Korony Gór Polski.
Szczyt Wysoka zwany również Wysokie Skałki swa wysokością 1050 m n.p.m. zasłużył sobie na miano „Najwyższy” nie wiele tylko górując ponad innymi pienińskimi szczytami.
Przebijając się w czwartek rano przez słynną zakorkowaną Zakopiankę dojeżdżamy wreszcie do parkingu w Jaworkach. Cena za zaparkowanie kampera zbójecka, 6 zł za pierwszą godzinę, a każda następna 5 zł/godz. Jednak wydaje się, że jest to jedyne miejsce gdzie można pozostawić auto, więc nie ma innego wyjścia i tu parkujemy.
Chwila na zmianę obuwia i dopasowanie długości kijów i o 10:40 udajemy się w kierunku Wąwozu Homole, który ukazuje nam się zaledwie po paru minutach wędrówki drogą asfaltową. A tutaj zaczyna się inny świat. Malowniczy widok płynącego strumyczka na tle pionowych skał, wprowadza mnie w wyśmienity nastrój.
Ścieżka niewiele się wznosząc, prowadzi raz po prawej, a raz po lewej stronie potoku. Przechodzimy po niezbyt ładnych, ale za to bezpiecznych metalowych mostkach. Chwilę potem, ścieżka prowadzi bardziej ostro w górę, przez las. Dochodzimy do rozległej polany. Po prawej, miejsce najczęściej fotografowane, skałki zwane Kamienne Księgi. Czyż wyżłobienia na bokach pionowych skał nie przypominają kartek starych ksiąg?
Dalej wspinamy się wąską ścieżką i dochodzimy do polany z polem biwakowym. Chwila odpoczynku przy szemrzącym strumyczku, a potem kontynuujemy marsz, by przy wielkim rozłożystym drzewie, skręcić w prawo i wspinać się ostro w górę.
Przed nami rozpościera się panorama gór, a w dole, na łące wypasają się, pilnowane przez psy, owce.
Zapatrzeni w cudowne widoki dopiero po chwili zauważamy, że trzy psy pasterskie oddaliły się od stada i przez łąkę biegną radośnie w naszym kierunku. Chwila zawahania- my się nie znamy, ale chyba nie mają złych zamiarów???. uf ! Nie miały. Jeden z nich nawet podszedł do mnie zachęcając do podrapania za uszkiem, a potem zgodnie legły w cieniu drzewa. Była godzina 12:00! Czyżby czas na sjestę?
Zostawiamy psiaki i podążamy ścieżką, która pnie się jeszcze bardziej stromo wpierw skrajem lasu, a potem bardzo stromo przez las, aż w końcu dochodzimy do rozstaju dróg. Nasz zielony szlak skręca mocno w lewo i w dół w kierunku na Stranany na Słowacji.
Żadnego innego drogowskazu tu nie ma, ale wyraźnie wydeptana ścieżka prowadzi ostro w górę. Idziemy tą ścieżką i jest to dobry wybór. Po chwili na drzewie dostrzegamy kolejny znak szlaku niebieskiego. Uf nie zgubiliśmy się. Szkoda, że zabrakło oznakowania troszkę niżej na rozstaju dróg.
Pomiędzy powyrywanymi drzewami wspinamy się w górę i dochodzimy do granicy państw. Skręcamy w lewo i teraz jedną nogą na stronie słowackiej a drugą na polskiej kontynuujemy zdobywanie najwyższego szczytu Pienin Wysoka (Wysokie Skałki).
Widoki tu żadne, bo las gęsty, na szczęście są punkty widokowe i tu warto zatrzymać się na chwilkę, by popatrzeć na panoramę Pienin. Można wypatrzeć Trzy Korony i Sokolicę, a przy dobrej widoczności Tatry słowackie.
Jeszcze chwila męczącego podejścia po schodach metalowych i o 12:40 szczyt Wysoka zostaje zdobyty. Widok z tarasu widokowego rozpościera się na trzy strony.
Po obowiązkowej sesji zdjęciowej zainteresowały mnie tańczące w słońcu motyle. Jest ich tu wiele.
W Pieninach, a zwłaszcza tutaj na szczycie Wysokiej, występuje rzadki rodzaj motyla niepylak apollo. Tu są wyraźnie zauważalne jednak są bardzo szybkie, więc uchwycenie ich w kadrze nie jest łatwe.
Schodzimy ze szczytu i wracamy do parkingu , ale trochę inną, piękną widokowo trasą.
Kierujemy się szlakiem niebieskim na Borsuczyny i Durbaszkę, a potem na wysokości wyciągu narciarskiego skręcamy w dół i dochodzimy do schroniska Pod Durbaszką. Dalej traktem drogowym, który jest oznakowany jako szlak rowerowy wśród łąk schodzimy do parkingu.
Zanim doszliśmy do naszego kampera, zatrzymujemy się jeszcze w bacówce. Tu po miłej pogawędce z bacą i juhasami, podglądając jak wyrabiają nabiał z mleka owczego, nabywamy oscypki i świeżutki pyszny, właśnie co wyprodukowany bunc (serek twarogowy z mieszanki mleka owczego i krowiego) i obładowani zakupami kończymy zdobywanie szczytu Wysoka (Wysokie Skałki) w Pieninach.
Jest 15:30 gdy jesteśmy z powrotem przy kamperze.
Pozostaje jeszcze wyszukać fajnego miejsca na nocleg.
Pytamy parkingowego czy zna jakieś urocze miejsce. Tłumaczy, że jeździ na wędkowanie nad Jezioro Czorsztyńskie i tam staje autem, czyli nasz kamperek też może tam stać.
Gdzieś z Kruszkowców mieliśmy zjechać w kierunku zamku czorsztyńskiego, ale skręcić wcześniej przed zamkiem, hmmm chyba niezbyt dokładnie słuchałam, bo wg mapy nie mogłam odnaleźć tego miejsca.
Pojechaliśmy w kierunku Sromowce Wyżne, przez tamę na jeziorze Sromowce i dalej do Niedzicy.
Dopiero za Niedzicą odkryliśmy fajny zjazd na cypelek koło rezerwatu Zielone Skałki. Fantastyczne miejsce nad samym jeziorem, z widokiem na oba zamki, Czorsztyn i Niedzica. Tak nam się tam spodobało, że spędziliśmy tutaj, aż dwie noce
Ciąg dalszy naszych przygód w Pieninach podczas długiego weekendu w następnym wpisie.
Trasa ciekawa tylko to podejście pod Wysoką, następnym razem proponuje wydłużyć trochę trasę i przejść rezerwatem Biała Woda na przełęcz Rozdziela, stamtąd wzdłuż granicy na Wysoką i dalej granica do Szczawnicy.
Trudy wycieczki zrekompensują wspaniałe widoki na Tatry, Pieniny (trzy Korony), Gorce i Beskid sądecki.